Na początek na ogień leci kiełbasa, mięso pokrojone w kostkę i cebula pokrojone w kosteczkę, cebulę zeszklić a kiełbasę i mięso dokładnie obsmażyć – to moja podstawa.
W między czasie do kociołka ląduje odciśnięta kiszona kapusta oraz szklanka wody z rozduszoną kostką rosołową, wszystko mieszamy. Kociołek ustawiamy blisko żaru, by powoli się nagrzewał.
Wszystko w kociołku układam warstwami – kiełbasa, mieso, kapusta, cebula, przyprawy też są warstwowo. Dla smaku w kociołku wylądowała papryczka chilli, oraz świeży szczypiorek.
Proces obsmażania mięsa, kiełbasy i cebuli odbył się dwa razy, bo się na patelni nie zmieściło.
Gdy już wszystko wylądowało w kociołku
Nie wszystko, a przecier pomidorowy?
Dobra, zamykamy kociołek, stawiamy bliżej żaru i dusimy, oczywiście co jakiś czas mieszając.
Kilka bursztynowych hitów później, to będzie ze dwie może trzy godziny. Nasz polski bigos , którego smak zna każdy, jest gotowy.
Może zdjęcie nie zachwyca – było ciemno, ostrość widzenia gdzieś czmychła, ale smak był wyborny.
Wracając do tematu!
Sporo zostało!
Więc do słoików bo gdy brakuje czasu na gotowanie można szybko wyczarować obiad.
Dłuższe przechowywanie podkręca tylko smak bigosu.
Dodaj komentarz