Akademia VADEMECUM PODRÓŻNIKA

Gdzie szukać ? – Przepis prawa

Odpowiedź wydaje się oczywista – tam gdzie są skarby. Ale gdy zastanowimy się nad tym, to bez trudu zauważymy że w zdecydowanej większości skarby znajdowane są w sposób przypadkowy.
Skrytki umieszczane są w miejskich murach, w ścianach, na strychach, pod podłogami i oczywiście w piwnicach, stawały się ostatnim schronieniem rodzinnych skarbów i ukrytym depozytem (np.wycofujących się ze wschodniej części Polski oddziałów AK) i wiele innych przypadków szczególnie w okresach wojennych.
Zanim więc wyruszymy na poszukiwania terenowe warto zagłębić się w historię regionu, który wzbudza nasze pasje poszukiwawcze (,….poznać dowódcę owego oddziału ,jego pseudonim …). A gdy wyruszymy wpatrujmy się uważnie w krajobraz przed naszymi oczami i stopami. W nim bowiem pokolenia przodków naszych zapisały tajemne przesłanie ciągle możliwe do odkrycia. Aż w końcu w tej spostrzegawczości odnaleźć możemy ów podziemny depozyt ukryty i nie zauważony przez rabusiów. Pamiętajmy że wraz z odnalezieniem depozytu rozpoczynają się kłopoty z przepisami i ludźmi.
Od 1 stycznia 2018 roku obowiązuje nowelizacja ustawy o ochronie zabytków. Jeden z artykułów mówi o karach grzywny, ograniczenia wolności lub więzienia za poszukiwanie z urządzeniami elektronicznymi. Co to oznacza dla właścicieli wykrywaczy tłumaczy nam redaktor naczelny magazynu „Odkrywca”.   
Bardzo popularne wśród miłośników historii w naszym kraju hobby, jakim jest poszukiwanie śladów przeszłości z pomocą detektora metalu, budziło nie raz spore kontrowersje. Poszukiwaczy przybywa, mają coraz lepszy sprzęt, a ich wyprawy bywają nie w smak osobom zajmującym się zabezpieczaniem miejsc pamięci, czy grobów żołnierzy z różnych okresów historii Polski. Sprawą zajął się ustawodawca i uchwalając nowe przepisy o ochronie zabytków nie pominął także kwestii poszukiwań z wykrywaczami metalu i innym wyposażeniem. Art. 109 c, który obowiązuje z dniem 1 stycznie 2018 roku brzmi: Kto bez pozwolenia albo wbrew warunkom pozwolenia poszukuje ukrytych lub porzuconych zabytków, w tym przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Według instytucji zajmujących się problematyką ochrony dziedzictwa narodowego i ochroną zabytków w ciągu ostatnich lat wzrosła ilość przestępstw przeciwko zabytkom, popełnianych w wyniku prowadzenia nielegalnych poszukiwań.  Zaostrzenie obowiązujących przepisów jest odpowiedzią ustawodawcy na to zjawisko  nowa ustawa przede wszystkim zmienia klasyfikację takiego „czynu” z wykroczenia na przestępstwo, a pozwolenie na prowadzenie badań potrzebne było już według zapisów z ustawy z 2003 roku. Jak się okazuje, na tle europejskim nasze prawodawstwo nie jest jednak najsurowsze.
Wszelkie pozyskane w trakcie poszukiwań zabytki archeologiczne stanowią zgodnie z art. 35 ust. 2 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami własność Skarbu Państwa i muszą zostać niezwłocznie przekazane wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków. Również pozostałe kategorie zabytków, znalezione w takich okolicznościach, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe, stają się zgodnie z art. 189 Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 2017 r., poz. 459, zw. dalej k.c.) własnością Skarbu Państwa, a znalazca obowiązany jest je niezwłocznie wydać właściwemu staroście.                                                                                                                          
W Polsce i tak jesteśmy paradoksalnie w całkiem niezłej sytuacji. Mimo wydawałoby się ostrego prawa, nasze prawodawstwo umożliwia prowadzenie poszukiwań przez osoby fizyczne w odróżnieniu na przykład od regulacji obowiązujących w innych krajach europejskich, np. Irlandii, Bułgarii, czy Rumunii. Tam prawo nie przewiduje takiej możliwości. Ustawa z 2003 roku, jak i jej ostatnia nowelizacja, nadal umożliwia w Polsce prowadzenie legalnych poszukiwań. Podkreślmy, w trybie poszukiwań, bo mamy jeszcze tryb badań archeologicznych – to są dwie formy, na podstawie, których można takie działania prowadzić. Zatem wciąż jest to możliwe, natomiast wymaga uzyskania pozwolenia od wojewódzkiego konserwatora zabytków (trzeba złożyć specjalny wniosek wraz z uzasadnieniem, programem prac oraz zgodą właściciela terenu). Pod tym kątem tak naprawdę nic się nie zmienia. Do przepisów należy się stosować. Zaostrzenie sankcji ma na celu zwiększenie stopnia ich przestrzegania.
Poszukiwaczom nie udało się do tej pory powołać ogólnopolskiego stowarzyszenia zrzeszającego wszystkich pasjonatów czy federacji stowarzyszeń. Z tego powodu w sytuacjach takich jak ta, nie ma ich, kto reprezentować przed ustawodawcą. Piotr Maszkowski uważa, że między innymi z tego wynika negatywny wizerunek poszukiwaczy, znanych głównie ze względu na nielegalną działalność części z nich. Większość stowarzyszeń i wielu indywidualnych poszukiwaczy prowadzi legalne działania, a ich efekty wzbogacają wiedzę o przeszłości w każdym z regionów kraju. Współpracują z archeologami i placówkami muzealnymi, prowadząc poszukiwania w oparciu o uzyskane pozwolenia. O tym również warto pamiętać. Zresztą tego typu akcje od niemal dwudziestu lat opisywane są na łamach  „Odkrywcy”. Na pewno też nie wolno wrzucać wszystkich do jednego worka. 

Loading

Podobne posty