Nie ma nic przyjemniejszego. Potrawa przechodzi zapachem dymu z palonego drewna. Pożywna, idealna do outdoorowego wypoczynku.
Smalec wrzucam do kociołka. Gdy się roztopi, wrzucam pokrojoną cebulę i mieszam intensywnie, aż cebula się zeszkl. Po chwili wrzucam pokrojone pieczarki. Gdy pieczarki się podsmażą, zalewam “ważnym” składnikiem, czyli bulionem i uzupełniam wodą. Dodaje przyprawy do smaku, duszę na ogniu, mieszając co jakiś czas. Pod koniec gotowania wrzucam makaron, mieszając by nie przywarł do dna. Przed samym ściągnięciem zupy z ogniska, dodaję pokrojony czosnek, zieloną pietruszkę i szczypiorek w ten sposób wzmacniając smak.
I pyszny posiłek gotowy.