Forty, twierdze i podziemia PODZIEMNA POLSKA

Życie w Twierdzy Kłodzkiej


Jest jednym z najlepiej zachowanych obiektów architektury obronnej. Potężna ,górująca nad okolicą fortyfikacja widoczna z każdej części miasta, przyciąga turystów z całej Polski.

Twierdza Kłodzko jest zabytkiem nowożytnej architektury militarnej.
Życie żołnierzy w pruskich twierdzach w XVII i XVIII wieku było surowe, zorganizowane i podporządkowane wojskowej dyscyplinie.
Żołnierze mieszkali w wieloosobowych izbach koszarowych, często bez ogrzewania lub z prymitywnymi piecami. Pomieszczenia były ciasne i wilgotne. Łóżka to drewniane prycze z siennikami wypełnionymi słomą, często dwóch żołnierzy dzieliło jedno łóżko, spali na zmianę, między wartami. Łaźnie były rzadkością, a załatwianie potrzeb fizjologicznych często odbywało się do latryn lub rynsztoków, poza koszarami.
Wyżywienie było skromne i monotonne.
Główne składniki to:
– chleb żytni
– groch, kapusta
– zupa warzywna „grochówka”
– mięso głównie solone, ale niezbyt często.
Żołnierze często dostawali racje piwa lub taniej gorzałki. Alkohol był częścią żołdu.
Codzienna rutyna, poranne apele, ćwiczenia musztry i strzelania, prace przy konserwacji murów, wałów i fos, warty – straż przy bramach i punktach strategicznych, oraz marne wyżywienie dawały się mocno we znaki, a były jeszcze kary, bardzo surowe. Pruska armia była znana z rygoru, za przewinienia stosowano kary cielesne np: biczowanie, chłosta kijami lub areszt.
W większości twierdz znajdowały się kaplice lub kościoły garnizonowe, żołnierze brali udział w mszach i modlitwach, religia była ważnym elementem wychowania wojskowego.
Gdy nie pełnili służby, lub akurat nie byli w kościele, grali w karty, śpiewali, pili. Wielu też było analfabetów, ale w XVIII wieku zaczęto wprowadzać obowiązkową edukację elementarną w armii.
Awans był możliwy głównie dla żołnierzy z długim stażem i bez nagan. Oficerowie zwykle wywodzili się ze szlachty lub bogatych mieszczan. Żołd był niski, ale służba dawała szansę na względną stabilizację.

A teraz fikcyjny, ale realistyczny opis dnia, z życia pruskiego żołnierza, stacjonującego w twierdzy w XVIII wieku, nazwijmy go Friedrich Müller, szeregowiec z regimentu piechoty stacjonującego w Twierdzy Kłodzko, rok 1757:
4:30 – Pobudka
Pierwszy dźwięk bębna rozlega się po koszarach. Friedrich zrywa się z pryczy, śpi w jednej izbie z 14 innymi żołnierzami. Sen był krótki i przerywany przez zimno, nocą temperatura w izbie spadła poniżej zera.
5:00 – Poranna toaleta
Mycie twarzy lodowatą wodą z beczki na dziedzińcu. Higiena ogranicza się do przetarcia oczu, zębów nikt nie myje. Latryna śmierdzi z daleka, ale nikt się nie skarży, wszyscy przywykli.
6:00 – Śniadanie
W kuchni wojskowej dostają ciemny żytni chleb i zupę z kaszy z resztkami solonej wieprzowiny. Do tego ciepłe piwo, bardziej wodniste niż alkoholowe. Friedrich je szybko, bo za chwilę zbiórka.
6:30 – Apel i inspekcja
Na placu apelowym odbywa się przegląd oddziałów. Oficerowie sprawdzają mundury, broń i gotowość do służby. Kto ma brudne buty, zostaje ukarany dodatkowymi wartami.
7:00–11:00 – Ćwiczenia i prace
Musztra z muszkietem, ustawianie się w szyku, salwa ogniowa, ładowanie broni. Potem Friedrich z grupą kilkunastu żołnierzy idzie na wały, mają oczyścić fosę z mułu i liści. Inni idą łatać drogi forteczne twierdzy lub czyścić latryny.
12:00 – Obiad
Główny posiłek dnia, gęsta zupa grochowa z resztkami słoniny. Do tego kawa zbożowa i kufel cienkiego piwa. Czasem dostają suszone jabłka lub kawałek sera, jeśli kucharz był w dobrym humorze.
13:00–17:00 – Warta lub rzemiosło
Dziś Friedrich pełni wartę przy Bramie Głównej. Stoi w mundurze,mundur jest ciężki i niewygodny, z sukna, z elementami skórzanymi. Typowe kolory to niebieski, szary lub zielony, z dodatkami w kolorach regimentowych.z muszkietem na ramieniu z nasadzonym nań bagnetem. Ma pilnować, by nikt nie wchodził bez pozwolenia. Do paska i pleców przytroczone ma wyposażenie osobiste: menażkę, manierkę, torbę z całym swoim dobytkiem i kawałkiem razowca, narzędzia do czyszczenia broni, prawdopodobnie gdyby to wszystko zostało przy pryczy, zmieniło by niechybnie właściciela.
17:00 – Czas wolny
Po służbie Friedrich siada z kolegami przy stole w izbie, grają w karty, piją resztki piwa. Starsi opowiadają o wojnach z Austriakami, naprawiają swoje buty, szyją mundury albo ostrzą bagnety.
Czasem przychodzi kapelan, by poprowadzić wspólną modlitwę.
19:00 – Kolacja
Lekka kolacja – chleb z resztkami zupy i cienka kasza. Potem zbiórka wieczorna i sprawdzenie obecności.
20:00 – Cisza nocna
W izbach robi się cicho. Friedrich kładzie się w ubraniu, z bronią obok. Czeka na kolejny taki sam dzień. Tęskni za rodziną, ale wie, że w armii przynajmniej dostaje jeść.

A teraz dramatyczny i realistyczny opis dnia z życia pruskiego żołnierza podczas oblężenia twierdzy, jest rok 1758, wojna siedmioletnia, twierdza Kłodzko jest ostrzeliwana przez austriacką artylerię:
Friedrich Müller, piechur 4. Regimentu Piechoty Pruskiej trwa w oblężeniu 9-ty dzień.
Przed świtem – Alarm
Friedrich budzi się gwałtownie – huk armat nie cichnie ani na moment. W nocy spał przy wejściu do kazamaty, na słomie, nie na pryczy, była zajęta. W ciemnościach słychać stękania rannych i jęki ludzi przygniecionych gruzami po nocnym ostrzale.
Godzina 5:00 – Zbiórka pod ogniem
W półmroku, z karabinem w ręku, Friedrich i jego oddział zbierają się na wewnętrznym dziedzińcu. Oficer, z głosem jak stal, rozdziela zadania.
Wiadomość z punktu obserwacyjnego:
Austriacy przesunęli działa bliżej – ostrzał będzie cięższy.
Godzina 6:00–9:00 – Naprawy i umacnianie murów
Z łopatą zamiast muszkietu Friedrich biegnie do punktu na południowym wale. Trzeba uzupełnić uszkodzony odcinek muru i wykopać zapasowy rów. Pociski spadają niedaleko. Zginął kapral z oddziału obok, kula trafiła go w głowę.
Około godziny 9:30 – Szybki posiłek
W jednym z podziemnych korytarzy dostają po misce cienkiej zupy z grochu i kawałku spleśniałego chleba. Woda z beczki śmierdzi prochem, ale innej nie ma. Ranni nie mają siły jeść. Friedrich żuje w milczeniu, broń cały czas przy nodze.
Godzina 10:00–13:00 – Walka z desantem
Austriacki oddział próbował dostać się przez zewnętrzną fosę, Friedrich i jego kompani prowadzą ogień zza stanowisk strzeleckich. Muszkiet gorący, dym gryzie w oczy. Jeden z żołnierzy obok niego traci palce przy ładowaniu broni w pośpiechu.
Godzina 14:00 – Pogrzeb i ewakuacja rannych
W przerwie ostrzału chowają pięciu poległych, w płytkich dołach w suchej fosie, pod przeciw skarpą. Kapelan mówi modlitwę, kule znów zaczynają świstać nad głowami. Friedrich pomaga przenieść ciężko rannego do szpitala polowego w kazamatach, to ciemna, cuchnąca cela, pełna krwi i jęków.
Godzina 16:00–18:00 – Dyżur przy szpitalu
Nie ma już lekarza – tylko felczer. Friedrich pomaga utrzymać rannych, rozdaje bandaże z poszarpanych koszul. Słychać pogłoski, że amunicji zostało na dwa dni. Dowódca każe trwać “do końca”.
Godzina 20:00 – Wieczorna cisza… względna
Na moment ostrzał cichnie. Friedrich siedzi w kącie tunelu kontrminerskiego, z nożem i ładownicą przy sobie i z bębenkiem na kolanach. Rozmyśla, czy Austriacy ruszą w nocy. Nie wie, czy dożyje rana. Ostatnią myślą przed zaśnięciem jest modlitwa – nie o zwycięstwo, ale o przeżycie.Nie może spać, to wielki błąd, Może zagrozić fortowi.
Podczas oblężenia codzienne obowiązki wojskowe łączyły się z brutalną rzeczywistością, głodem, śmiercią towarzyszy, brakiem snu, wszechobecnym dymem i brudem. Twierdze miały być “nie do zdobycia”, ale dla żołnierzy w środku były często pułapkami.

Swój obronny charakter twierdza straciła w II połowie XIX wieku przekształcając się w magazyny i więzienie. Życie więźniów przetrzymywanych w forcie twierdzy Kłodzko, zwłaszcza w XVIII i XIX wieku było niezwykle ciężkie, a czasem wręcz nieludzkie. Fort miał nie tylko funkcję militarną, ale i represyjną, był miejscem przetrzymywania dezerterów, kryminalistów, więźniów politycznych, a później jeńców wojennych.
Poniżej znajdziecie szczegółowy opis życia więźniów w twierdzy kłodzkiej, opartego na relacjach historycznych, kronikach i rekonstrukcjach.
Twierdza, zwłaszcza jej górny fort i kazamaty, pełniła przez wiele lat funkcję więzienia wojskowego i karnego. Najwięcej więźniów przetrzymywano w XVIII i XIX wieku, ale także podczas wojen napoleońskich i później, w okresie III Rzeszy.
Typy więźniów:
Dezerterzy z pruskiej armii – często torturowani i zmuszani do ciężkiej pracy.
Więźniowie polityczni – np. Polacy po powstaniach, uczeni, opozycjoniści.
Zwykli kryminaliści – złodzieje, fałszerze, mordercy.
Jeńcy wojenni.
Więźniowie przetrzymywani byli w ciemnych, wilgotnych kazamatach, pomieszczeniach bez okien, z bardzo ograniczonym dostępem do światła. Temperatura zimą spadała poniżej zera, latem brakowało powietrza. Ściany były z grubej cegły lub kamienia, przesiąknięte wilgocią, panowała stała pleśń, smród fekaliów i zgnilizny. Prycze z desek lub słomiane sienniki pełne robactwa, wielu więźniów spało na gołej podłodze. Brak ogrzewania, okryć, w zimie wielu zapadało na zapalenie płuc, racje żywnościowe były minimalne, najczęściej chleb, twardy lub spleśniały, zupa z brukwi, wody i resztek mięsa, czasem robaczywego. Woda była często zanieczyszczona, czerpana z cystern lub beczek. Jeńcy i dezerterzy dostawali mniejsze racje niż inni, traktowani byli jako najmniej warci.
Więźniowie byli wykorzystywani do utrzymywania samej twierdzy, często 12–14 godzin dziennie, bez dnia wolnego, biczowani, chłostani, zamykani w karcerze bez światła i jedzenia. Nieposłuszeństwo karane było brutalnie, np. klęczenie na grochu z łańcuchami na szyi. Brak higieny powodował epidemie tyfusu, czerwonki, gruźlicy, śmiertelność była wysoka, zwłaszcza wśród jeńców i dezerterów, ciała zmarłych wynoszono nocą i grzebano za murami fortu, często bez trumien. Wielu więźniów popadało w obłęd lub depresję, izolacja, głód i brak nadziei prowadziły do samobójstw, niektórzy próbowali uciekać, lecz ucieczki prawie się nie udawały, a schwytanych czekały brutalne kary.

Loading

Podobne posty