Góry Opawskie, to niewielkie pasmo leżące w Sudetach Wschodnich, głównie na obszarze Czech, w Polsce zajmują jedynie obszary na południe od Głuchołaz i Prudnika w okolicach znanej miejscowości wypoczynkowej Jarnołtówek. Od południowego zachodu i od południa graniczą z Jesionikami grupą górską, do której faktycznie przynależą. Góry Opawskie są poprzecinane szlakami turystycznymi, z których wiele wytyczono na terenie Parku Krajobrazowego Góry Opawskie. Najwyższym szczytem po polskiej stronie jest Biskupia Kopa 890 m n.p.m., a po czeskiej Pricny Vrch 975 m n.p.m. Na szczycie znajduje się mająca już ponad 100 lat wieża widokowa. Przez Park Krajobrazowy Góry Opawskie płynie rzeka Biała Głuchołaska oraz Złoty Potok. Na tym obszarze znajdują się ślady dawnej działalności człowieka z czasów, kiedy w XII i XIII wieku szukano tu złota. Pozostałością po tych poszukiwaniach są wykopy, zwały przemytego żwiru i piasku, a nawet szyby wydobywcze. Niespełna 14-tysięczne dziś miasto Głuchołazy w Górach Opawskich, stało się terytorium prawdziwej gorączki złota. Na jego obszarze i w okolicy wydobyto prawie trzy tony kruszcu, a największy samorodek ważył 1,8 kg.
Jedną z najbardziej ponurych zbrodni w dziejach tego regionu i Księstwa Nyskiego, (do tej pory niemal przemilczaną i pomijaną), były polowania na czarownice. Przez kilka stuleci siały grozę i paniczny strach, zwłaszcza wśród kobiet, a w XVII w. osiągnęły apogeum. Wydarzenia te należy przypisać okropnościom wojny trzydziestoletniej, jak i wszystkim tragediom, które z działaniami wojennymi na terenie księstwa nyskiego pośrednio się wiązały, jak chociażby liczne epidemie czy klęski głodu. Stąd też wydaje się jasne, dlaczego procesy dotyczyły głównie południowej części księstwa. Podgórskie czy wręcz górskie tereny były słabiej rozwinięte gospodarczo, a przez to uboższe. Górnictwo złota, dzięki któremu rozwijały się tutejsze miasta, właśnie przestało być opłacalne, a na dobre plony nie pozwalał górski klimat. To wszystko sprzyjało gęstniejącej atmosferze wzajemnej podejrzliwości i oszczerstw. Procesy czarownic na terenie Księstwa biskupów Nyskich w tym okresie można podzielić na trzy etapy;
1 – rok 1622
2 – lata 1634-1648
3 – rok 1651 i dalsze lata do 1684 r.
Procesy w Księstwie Nyskim, a przede wszystkim w jego południowej części w latach 1622-1684 pochłonęły przynajmniej 250 osób. Realna liczba będzie jednak dużo większa. Tylko w wybranych miastach podgórskiej części księstwa doliczono się blisko 200 ofiar: w Zlatých Horách – 85, w Jeseníku – 102, w Głuchołazach – 22 . Co ciekawe, w Głuchołazach, w odróżnieniu od pozostałych miejscowości, oskarżonych o czary nie palono na stosie, lecz wieszano na wzgórzu za miastem. Resztki postawionej tam szubienicy mieli spalić żołnierze napoleońscy w 1807 r. Niemniej dzisiaj wzgórze to oficjalnie nosi nazwę Szubienicznej Góry, a z procesami związana jest również nazwa położonego kilkadziesiąt metrów dalej urwiska skalnego, tzw. Czarciej Ambony. Na Szubienicznej Górze również zakopywano prochy ofiar. Ofiary przesłuchiwano w piwnicy tutejszego, dzisiaj nieistniejącego ratusza, wybudowanego w południowej części Rynku. Sprowadzono tam tzw. „tron czarownic” (fotel najeżony gwoździami); tortury trwały nie dłużej jak 8 dni. Do tragicznych wydarzeń z procesów, o prócz głuchołaskiej Szubienicznej Góry, nawiązują również inne zachowane nazwy, na przykład Grób Czarownicy pomiędzy Szyndzielową Kopą a Zamkową Górą w Górach Opawskich, Čertovy kameny czyli Czarci Kamień nad Jesenikiem, Čertovy kazatelny (Czarcia Ambona) koło Javornika, czy Hexen Berg, przedwojenna nazwa wzgórza na północny zachód od Nysy, tuż przy linii kolejowej do Brzegu.