MRU Niemieckie fortyfikacje PODZIEMNA POLSKA

Budowle hydrotechniczne Ostwall im Oder-Warthe Bogen

Most K622
to forteczny most typu „Kiprollbrücke” – uchylno-przesuwny. Jego przęsło można było w kilka kroków „schować” w betonowej komorze mostowej, odcinając przeprawę i jednocześnie współpracując z jazem do zalewania terenu.
Jak to działa w skrócie:
w alarmie odryglowywano wózki podpór i hamulce mechanizmu. Przęsło spoczywało wtedy na rolkach/łożyskach w prowadnicach, własny ciężar inicjował przechylenie przęsła „do tyłu”, aż osiągało pozycję startową do zjazdu, przęsło zsuwało się po rolkach w głąb komory, całkowicie zwalniając koryto rzeki. Z powrotem lina na ręcznej windzie (korby w maszynowni) wyciągała przęsło z powrotem; możliwy był też napęd pomocniczy (kierat) montowany na stropie maszynowni. Po wysunięciu blokowano podpory i rygle.

Jaz S 617
był tzw. jazem taktycznym (Talsperre), czyli zaporą forteczną. Jego zadaniem było szybkie spiętrzenie wód rzeki i zalanie przedpola, aby uniemożliwić przeciwnikowi podejście do linii schronów. Betonowa zapora z kanałem (jednym lub kilkoma), w kanale znajdowała się zasuwa stalowa (grube płyty) podnoszona i opuszczana w prowadnicach, u góry umieszczono mechanizm podnoszenia, kołowrót z korbami albo wciągarka z przekładnią ślimakową. W czasie pokoju zasuwy były uniesione, woda z rzeki swobodnie przepływała, w chwili alarmu opuszczano zasuwy, przepływ zostawał zablokowany, woda zaczynała się piętrzyć w górze rzeki. W ciągu kilku, kilkunastu godzin powstawał zalew o powierzchni od kilku do kilkudziesięciu hektarów i głębokości nawet 2–3 m, teren zalewowy obejmował drogi, łąki i lasy, zamieniając je w przeszkodę nie do sforsowania przez czołgi i piechotę.
Jazy miały też upusty denne (mniejsze otwory), żeby regulować przepływ i unikać zniszczenia tamy przy wysokich stanach wody, często istniała możliwość częściowego otwierania, tak by kontrolować poziom spiętrzenia.
Przy większych jazach znajdowały się schrony bojowe, które miały bronić urządzenia przed dywersją.

Most K603a
Niemcy w MRU bardzo starannie rozwiązywali kwestie bezpieczeństwa, żeby nie doszło ani do przypadkowych wypadków, ani do „obejścia” funkcji mostu. W przypadku mostu mostów typu Kiprollbrücke stosowano kilka rozwiązań:
w czasie, gdy most był wsunięty do komory, wjazd od strony drogi był zamykany metalowymi barierami/ryglami. Na przyczółkach były specjalne gniazda i uchwyty do mocowania.
Geometria przyczółków i jazów sprawiała, że „droga” kończyła się na betonowym progu. Most po wsunięciu znikał w komorze, a koryto rzeki/jazu pozostawało otwarte. To wizualnie było czytelne, że przejazdu nie ma, pamiętajmy, że most współpracował z jazem taktycznym. Gdy most chowano w czasie działań bojowych, zwykle równocześnie podnoszono zasuwy jazu, tworząc zalew. To oznaczało, że nawet przypadkowy cywil nie wjechałby „w wodę”, tylko widziałby rozlewisko. Przy tak ważnym obiekcie w czasie wojny znajdował się żołnierz obsługi mostu (maszynownia, izby bojowe). Ruch w czasie alarmu był całkowicie kontrolowany – cywile nie mogli się tam poruszać bez zgody.

Jaz forteczny na rzece Paklicy
działał na tej samej zasadzie, miały zamknąć wąską dolinę rzeki i utworzyć podłużny zbiornik wodny, sięgający w głąb doliny i połączony z jeziorem Paklicko Wielkie. W połączeniu z naturalnymi mokradłami tworzyły zaporę o szerokości do kilkuset metrów szerokości i kilka kilometrów długości.

Most zwodzony K 705
W większości mostów pomieszczenia pod mostami są zalane “po dach”, lub zamknięte na kłódkę.

Loading

Podobne posty