W Polsce potrzeba posiadania lekkich pojazdów tego rodzaju została dostrzeżona już w 1919 roku podczas wojny polsko – rosyjskiej. Wówczas do celów rozpoznania używano jedynie lekkich składów ciągniętych przez rezerwowe lokomotywy, często nieopancerzone, wydzielone ze składów pociągów pancernych. Podczas tej wojny Wojsko Polskie używało około 50 pociągów pancernych, z których zdecydowana większość była improwizowana i uzbrojona w karabiny maszynowe i nieliczne działa polowe, a wagony opancerzone były drewnem, cegłami lub workami z piaskiem. Pochodziły one z różnych źródeł – z dawnej cesarsko-królewskiej Armii Austro – Węgier, z armii kajzerowskich Niemiec, carskiej, ukraińskiej lub wykonane na miejscu przez polskich żołnierzy, co znacznie utrudniało ich zaopatrywanie i utrzymanie stanu technicznego. Dlatego też pozostawiono 12 najbardziej wartościowych składów: Danuta, Poznańczyk, Generał Sosnowski, Paderewski, Śmierć, Śmiały, Groźny, Piłsudczyk, Stefan Czarniecki, Zagończyk, Pierwszy Marszałek i Bartosz Głowacki. Ujednolicono w nich uzbrojenie, poprzez zastosowanie armaty wz. 02/26, haubice wz. 14/19 i ciężkie karabiny maszynowe wz. 08 i zorganizowano w jeden, a potem w dwa dywizjony, które podlegały najpierw dowództwu saperów, a następnie dowództwu broni pancernej.
Bardzo poważnym zagrożeniem dla pociągów była artyleria polowa i lotnictwo, ale i wyeliminowanie z walki poprzez wykolejenie. Bardzo prostym sposobem na uniknięcie tego było dodanie do składu dwóch lub czterech platform kolejowych, na których kładziono dodatkowe szyny do usuwania ubytków na liniach kolejowych. Ale to działało praktyczne wyłącznie wtedy, gdy było o tym wiadomo wcześniej lub sam pociąg poruszał się z małą prędkością. Dlatego też potrzebne było rozpoznanie dla składów pancernych, a do tego najlepiej się nadawały się lekko uzbrojone i opancerzone drezyny. Każdy z polskich pociągów pancernych zmobilizowanych w 1939 roku miał w swoim składzie pluton drezyn pancernych, przeznaczonych głównie do prowadzenie rozpoznania i patrolowania torów przed i za pociągiem, jak również, za wyjątkiem drezyn Tatra, poza torem kolejowym.
W Polsce przystosowano czołgi do poruszania się po szynach, spełniając zadania drezyn pancernych i nazywane drezynami torowo – terenowymi. W odróżnieniu od klasycznych drezyn i większości zmodyfikowanych samochodów pancernych, mogły one też z łatwością być używane do rozpoznania terenu wokół toru kolejowego lub innych zadań bojowych w terenie. Drezyny nie odegrały praktycznie żadnej roli we wrześniu 1939, kilka zostało zniszczone przez wojska niemieckie, inne zostały porzucone i dostały się w ręce okupanta.
W chwili rozpoczęcia I wojny światowej pociągi pancerne znajdowały się tylko w wyposażeniu armii niemieckiej oraz rosyjskiej. W chwili zakończenia pierwszej wojny światowej, Niemcy posiadały już 21 pociągów pancernych ale nakazem Traktatu Wersalskiego musiały przekazać Anglii i Francji. W kwietniu 1921 roku kolej niemiecka uzyskała zgodę Alianckiej Komisji Kontroli na wyprodukowanie oraz wprowadzenie do służby pociągów ochrony kolei, których zadaniem było ochrona szlaków kolejowych. Pociągi uzbrojone zostały w karabiny maszynowe. Po dojściu Hitlera do władzy sytuacja uległa zmianie. Postanowiono dozbroić siedem pociągów. Tak przerobione pociągi nazwano Kampfzug. Początkowo Wermacht nie popierał pomysłu utrzymania w swoim arsenale pociągów pancernych. Produkcja czołgów i samolotów oraz doskonalenie taktyki sprawiły, że duże i ociężałe pociągi pancerne wydawały się odchodzić do lamusa. Pomimo tego jednak siedem pociągów pancernych znajdowało się na wyposażeniu Wermahtu.
Rejon miejscowości Chojnice odgrywał szczególną rolę w strukturze terytorialnej Polski. To przez tę miejscowość biegła najkrótsza droga do Prus wschodnich przez korytarz pomorski. Ze względu na ukształtowanie terenu oraz bliskość granicy państwa, utrudniona była obrona tego terenu przez wojsko polskie. Korytarz pomorski stanowił dla Niemców ważny ciąg komunikacyjny pomiędzy Rzeszą i Prusami Wschodnimi. Powszechnie przyjmuje się, że to Tczew o godzinie 4:34 i Wieluń o godzinie 4:40 były miejscami pierwszych walk, jednak kolejnym punktem polskiego oporu, które nie jest w historii uwzględnione, są Chojnice, gdzie wojna rozpoczęła się 1 września 1939 roku o godzinie 4:23. Tuż przed wybuchem wojny ruch pociągów na trasie tranzytowej Malbork – Tczew – Chojnice był bardzo mały, kursowały dwie pary pociągów towarowych i jedna para pociągów pospiesznych. Niemcy opracowali szaleńczy plan opanowania korytarza pomorskiego wysyłając w miejsce pociągów tranzytowych dwa pociągi pancerne. Z Malborka za tranzytowym pociągiem towarowym w którym zamiast ładunku znajdowały się oddziały Selbstschutzu i SS, wyruszył Panzerzug 7. Za pociągiem towarowym na stację w Szymankowie wjeżdża pociąg pancerny, poprzedza go drezyna pancerna. Pociąg towarowy zostaje skierowany przez zawiadowcę stacji na boczny tor. Dlatego dalsza jazda tego pociągu mogła być kontynuowana dopiero po 30 minutach. Były to bezcenne minuty dla obrońców mostów. Dokładnie o godzinie 4.45 pociąg został zatrzymany przed mostem, a z wagonów zaczęli wybiegać Niemcy, których żołnierze 2. Batalionu Strzeleckiego przywitali ogniem z broni maszynowej. W ten sposób „Aktion Zug” nie udała się. Wysadzone zostały wschodnie filary mostów od strony Lisewa. Droga przez Wisłę została dla hitlerowców zamknięta. Po niedługim czasie polscy saperzy dopełnili dzieła zniszczenia wysadzając przyczółki i filary mostów od strony Tczewa zamykając ważny dla nieprzyjaciela ciąg komunikacyjny na wiele tygodni. Rano 1 września w Szymankowie grupa członków NSDAP, mszcząc się za skierowanie pociągu na boczny tor, wymordowała polskich kolejarzy, celników i ich rodziny. Natomiast nocą z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. Panzerzug 3 przybył do nadgranicznej stacji kolejowej Wierzchowo. Następnie pociąg pancerny miał jechać dalej w kierunku Czerska. O godzinie 4:23 zgodnie z rozkładem jazdy miał wjechać na stację w Chojnicach zapowiadany pociąg pośpieszny relacji Berlin – Królewiec. Zamiast niego na stację podstępnie wtoczył się niemiecki pociąg pancerny, Panzerzug 3. Wysadzony z niego desant w sile dwóch plutonów, który opanował bez walki stację kolejową.a za uciekającymi posypały się kule. Dopiero około godz. 7,00 nastąpiło kontrnatarcie polskich żołnierzy.
Ale wracając do drezyn pancernych, Niemcy posiadali Panzerdraisine typu Steyr K 2670 znana także w niemieckiej służbie jako Panzersicherungswagen. Zbudowano ich co najmniej 40. Z drezyn tego typu formowano niemieckie lekkie pociągi pancerne typu leichte Spähzug, składające się z 10 takich drezyn każdy i przeznaczone głównie do służby przeciwpartyzanckiej.Ale posiadali również Panzerspahwageny P 204 i Panzertriebwageny które walczył na froncie wschodnim. W roku 1943 roku drezyny pancerne był bronią rezerwową, którą używano do patrolowania terenów zagrożonych przez partyzantów. Od wiosny 1944 był na wyposażeniu Grupy Armii Środek. Brał udział w walkach pod Rawą Ruską i Lublinem.Działały na odcinku Kielce patrolując linie kolejowe do Krakowa, Skarżyska i Radomia. Drezyny służyły również w Górach Sowich do ochrony całego kompleksu Riese, znajdujących się tam tuneli i wiaduktów kolejowych o których piszę w innych postach.
Po wojnie w Polsce drezyny używane były przez Służbę Ochrony Kolei na południowo-wschodnim obszarze Polski bo tam w dalszym ciągu trwały starcia regularnych jednostek Wojska Polskiego, Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Milicji Obywatelskiej z oddziałami Ukraińskiej Powstańczej Armii zwanej w skrócie UPA. Obiektem ataków ze strony UPA były między innymi szlaki kolejowe, stacje, mosty i transporty przesiedlanej ludności. W celu zapewnienia lepszych warunków do spełniania swoich zadań, Komenda Główna SOK jesienią 1945 roku przystąpiła z pomocą wojska do formowania improwizowanych pociągów pancernych, przeznaczonych do patrolowania linii kolejowych lub konwojowania transportów na terenach objętych walkami. Zdatny do służby poniemiecki tabor pancerny były w większości wywiezione przez Armię Radziecką jako zdobycz wojenna. Pozostało jedynie niewiele drezyn i pociągów opancerzonych, przeważnie uszkodzonych lub zniszczonych, które po naprawach w warsztatach kolejowych, posłużyły do skompletowania kilku zestawów. Dywizjon pociągów pancernych wziął udział w operacji “Wisła”, polegającej na wysiedleniu ludności z Bieszczad i okolic, co równocześnie położyło kres aktywnej działalności UPA na terenie Polski.
Z racji braku zagrożeń dla transportu kolejowego, drezyny pancerne używane były głównie do szkolenia bojowego kadr SOK, ale od czasu do czasu dokonywały również wypadów mających na celu zwalczanie kradzieży węgla na Śląsku.